KS Błotnica - LZS Magnuszew 2:1 (1:0) bramki: samobójcza, Marcin Korgul
KS Błotnica: H. Żurowski, Ł. Banaszek, S. Korgul, M. Starosta, M. Szymański, J. Pyrka, B. Michalak, J. Krawczyk, M. Poziomecki, K. Głuch, M. Barszcz
Grali także: M. Utkowski, M. Korgul, D. Kukulski, K. Zarychta
Drugie z rzędu zwycięstwo udało się odnieść naszej drużynie. Z pewnością styl wygranej pozostawia wiele do życzenia, ale zwycięzców się nie sądzi. Po za tym na dyspozycję dnia z pewnością miało wpływ niedzielne spotkanie w Jasieńcu oraz problemy kadrowe. Obiektywnie rzecz ujmując bardziej sprawiedliwy byłby remis, ale to my w tym meczu byliśmy skuteczniejsi. Dlatego zwycięstwo należy przyjąć z zadowoleniem, gdyż były już w tym sezonie mecze gdzie graliśmy ładnie dla oka ( z Centrum oraz Pilicą) ale nie udało się wtedy zdobyć choćby punktu.
Początek należał do nas, zagraliśmy wysoko pressingiem nie pozwalając na wiele gościom. Z czasem Magnuszew dochodził do głosu ale dalekie podania na napastników padały łupem naszych obrońców. W 20 minucie udało się wyjść na prowadzenie. Podanie z głębi pola otrzymał Mariusz Barszcz podciągnął piłką wzdłuż lini bocznej, a jego dośrodkowanie niefortunnie wybijał obrońca Magnuszewa w ten sposób, że wpakował ją do własnej bramki. Prowadzenie niestety nas wyraźnie uśpiło staneliśmy w miejscu, oddając inicjatywę. Do przerwy bramki jednak już nie padły mimo ciągłych ataków gości. My poza jedną sytuacją nie mieliśmy więcej okazji.
Druga połowa również toczyła się pod dyktando gości, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Nasza gra w zasadzie ograniczała się do wybijania piłki z pola karnego i nielicznych kontrakatków. Napór gości trawał, nieźle spisywała się jednak nasza obrona, a jeszcze lepiej w bramce Henryk Żurowski, który piąstkował groźne dośrodkowania. Poprawę w naszych poczynaniach przyniosły zmiany, wprowadzenie Michała Utkowskiego oraz Marcina Korgula. Trener po raz kolejny okazał się prawdziwym dżokerem i po akcji z Mariuszem Barszczem powiększył naszą zdobycz bramkową. Czuliśmy już, że tego meczu nie mamy prawa przegrać. Co prawda Magnuszew zdobył na koniec honorową bramkę, ale to wszytko na co pozoliliśmy.
Zwycięstwo dedykujemy świeżo upieczonemu ojcu - Jarosławowi Jurczakowi.
Następny mecz już w niedzielę z Mogielanką Mogielnica
